Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Stowarzyszenie Miłośników Historii Szczekocin i Okolic Stowarzyszenie Miłośników Historii Szczekocin i Okolic

Andrzej Orliński. Z dawnej prasy. Szczekociny na szlaku literackim – Juliusz Szczucki

Utworzono dnia 28.03.2021
Czcionka:

Andrzej Orliński                                   

Szczekociny na szlaku literackim – Juliusz Szczucki

Wszyscy, którzy kochają literaturę, nie tylko czytają i gromadzą książki, ale również chętnie sięgają po wiadomości, które pisarzy dotyczą. Dlatego tak popularne są podróże literackimi szlakami Polski. Swoje miejsce na tym szlaku ma też nasze miasto Szczekociny, m.in. za sprawą Pawła Jasienicy, Waldemara Babinicza, Karola Balińskiego, czy rodziny Stefana Żeromskiego. Tych związków jest więcej. Dziś o Zofii Kossak-Szczuckiej i powodach jej odwiedzin w Szczekocinach.

W rodzinie zmarłego w 1957 roku Leona Walczyka, zachowuje się pamięć o pobycie w naszym mieście, znanej wszystkim miłośnikom literatury historycznej pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej. To, już przed laty skłoniło mnie do poszukiwań, nie tyle dowodów na prawdziwość przekazu, bo nigdy w to nie wątpiłem, ale przede wszystkim, aby poznać powody i szczegóły tych odwiedzin.

Leon Walczyk, bednarz i gospodarz na szczekocińskim Zarzeczu, aktywny już od lat dwudziestych XX wieku działacz ludowy, na początku lat trzydziestych wynajmował mieszkanie pani Stanisławie Chmielewskiej, pracownicy Banku Ludowego w Szczekocinach. To ją w domu Walczyków odwiedziła Kossak-Szczucka. A dlaczego? To, przynajmniej w części, wyjaśniło się dopiero, gdy okazało się, że Stanisława Chmielewska z domu Szczucka jest kuzynką pierwszego męża pisarki Stefana Szczuckiego. W Szczekocinach oprócz Stanisławy i jej matki, mieszkał również stryj Chmielewskiej, a jednocześnie teść Zofii Kossak-Szczuckiej – dr Juliusz Szczucki. Gdy pisarka odwiedzała Szczekociny, jej pierwszy mąż Stefan Szczucki dawno już nie żył, ona zaś była żoną Zygmunta Szatkowskiego. Jak się okazuje, nadal podtrzymywała znajomość z rodziną zmarłego męża.

Rodzina Szczuckich opuściła Wołyń po tragicznych wydarzeniach z lat 1914-1921. Zofia Kossak-Szczucka opisała je po mistrzowsku w słynnej „Pożodze”.

Pierwszy, bezpośredni ślad pobytu dra Szczuckiego w naszym mieście, znajdujemy co prawda dopiero w roku 1929, ale analizując źródła pośrednie, możemy domniemywać, że przybył już w 1923 roku, po wcześniejszym krótkim pobycie w Proszowicach.

Dr Juliusz Szczucki, zamieszkał w Szczecinach, w drewnianym domu przy ul. Senatorskiej 8, razem z żoną Bogumiłą z Bodnarów. Wymienia go tam „Księga adresowa na rok 1933/34”. Niedaleko, pod numerem 4, mieszkał Józef Sanecki, też lekarz i znany wszystkim społecznik.

Poza przekazami ustnymi i wspomnianą już księgą adresową, ślady działalności doktora, nie tylko natury medycznej, znajdujemy w ówczesnej prasie. 

W 1929 roku czasopismo warszawskie „Epoka”, 8 czerwca zamieściło notatkę o spotkaniu mieszkańców Szczekocin z posłem Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem – Tadeuszem Mazurkiewiczem. Po wystąpieniu posła przemówił, z podziękowaniem w imieniu mieszkańców dr Szczucki, nazwany przez korespondenta sędziwym doktorem. Istotnie, dr Szczucki miał już wówczas 80 lat. Od momentu, gdy Rada Cesarskiego Warszawskiego Uniwersytetu przyznała mu stopień lekarza minęło 54 lata.  Przemawiał w imieniu mieszkańców – to stwierdzenie uprawdopodabnia przypuszczenie, że dr Szczucki przybył do naszego miasta kilka lat wcześniej.

W 1930 i 1932 roku odnajdujemy dra Szczuckiego wśród korespondentów „Gazety Tygodniowej”. W wydaniu z 12 października 1930 roku, w obszernym artykule informował czytelników o zbrodni, która była skutkiem zabawy dożynkowej w Szczekocinach, a zdarzyła się w sąsiadującej z miastem wsi Tarnawa Góra.

Dwa lata później w tej samej gazecie, 25 września informował o śmierci swojego przyjaciela ks. Mieszkowskiego z Proszowic, kapłana o niezwykłej dobroci, który pierwszy udzielił Szczuckim schronienia, po wysiedleniu z Wołynia.

Dr. Szczucki od lat pisywał do gazet. Wielokrotnie wymieniany jest jako autor listów, not polemicznych i komunikatów drukowanych w „Gazecie Lekarskiej”. Również o nim niekiedy pisano w prasie, a raz nawet w książce. Dotyczy to głównie okresu, gdy mieszkał w Antoninach na Wołyniu i był lekarzem domowym Potockich. O jego udziale w polowaniach pisał wielokrotnie tygodnik „Sport”, a hr. Józef Potocki, w książkowym wydaniu swoich wspomnień z polowań w Indiach w roku 1890, wymienił go jako współtowarzysza wyprawy.

W „Pożodze” Zofia Kossak pisała, że jej teść dr Szczucki był w Antoninach znany i poważany, nie tylko jako doktor i człowiek, lecz także, jako niestrudzony i niezrażający się niczym działacz społeczny. Nie dziwi więc, że gdy znalazł się w Szczekocinach od razu dał się poznać jako doświadczony mówca.

Rok 1934 był ostatnim rokiem działalności dra Szczuckiego w Szczekocinach. Zmarł 6 listopada, w wieku 83 lat. Pozostawił owdowiałą żonę Bogumiłę. Zgon zgłaszali: brat Walenty i bratanek Mieczysław Szczuccy. Przy tej okazji okazało się, że we wsi Bonowice, w leśniczówce, mieszkał i pracował w służbie leśnej brat doktora.

Z aktu zgonu wynika, że Juliusz Szczucki urodził się ok. 1851 roku w powiecie kolneńskim, jego rodzicami byli Jan i Wiktoria z Wnorowskich. Studiując informacje z forów genealogicznych dowiadujemy się, że jego ojciec był urzędnikiem leśnym i miał dziesięcioro dzieci. Spośród nich ze Szczekocinami, oprócz Juliusza, związani byli dwaj jego bracia Ksawery i Walenty. Żona Ksawerego Helena z Ostrowskich Szczucka i córka Stanisława Chmielewska mieszkały w naszym mieście, tutaj zmarły (Helena w 1945, Stanisława w 1981 roku) i zostały pochowane na szczekocińskim cmentarzu. Walenty, przez jakiś czas mieszkał z synem Mieczysławem w leśniczówce w Bonowicach k/Szczekocin.

Wizyta Zofii Kossak-Szczuckiej, którą w rodzinie Walczyków zapamiętano miała najprawdopodobniej miejsce w 1934 roku. Pisarka mogła przyjechać na pogrzeb teścia. Ze Szczekocin udała się do pobliskiego Moskorzewa, do majątku Potockich. Była to ta sama gałąź Potockich, u których jej pierwszy mąż Stefan Szczucki był administratorem w Nowosielicach. Odwoził ją Leon Walczyk.

Dziś trudno już będzie dociec, czy była to jedyna wizyta pisarki w naszym mieście.

Grób doktora powinien znajdować się na szczekocińskim Nowym Cmentarzu. Poszukuję go od dawna, niestety bezskutecznie. Groby z okresu 1933-1935, owszem zachowały się, ale wiele z nich jest bez oznaczeń lub z niemożliwymi do odczytania nagrobnymi tablicami. I pewnie wśród nich znajduje się mogiła śp. dra Juliusza Szczuckiego.

Mam nadzieję, że informacje sprzed niemal stu laty, przypomniane w artykule, zmotywują regionalistów i wszystkich tych, którzy mieli jakikolwiek kontakt z wymienionymi postaciami, do dalszych poszukiwań źródeł mogących przybliżyć tamte czasy. Będzie to kolejny krok do wypełnienia luk w naszej regionalnej historii.

Artykuł zamieszczony w Echo Szczekocin nr 3(116)/2021

Szczekociny na szlaku literackim – Juliusz Szczucki

Utworzono dnia 28.03.2021, 07:18

Imieniny

Zegar

Pogoda

Zaprzyjaźnione Instytucje

Archiwa Społeczne