Andrzej Orliński. Poczta w Szczekocinach – od czasów najdawniejszych do 1945 roku
Poczta w Szczekocinach – od czasów najdawniejszych do 1945 roku
Na samym wstępie chciałbym uprzedzić czytelników spodziewających się znaleźć w tym artykule wyczerpującą historię działalności poczty w Szczekocinach, że będzie to zaledwie jej zarys. Przedstawiając dokumenty i pamiątki, które udało się zebrać, zdałem sobie sprawę, jak wiele jeszcze brakuje, aby ta opowieść była kompletna.
Pierwszą informację o istnieniu urzędu pocztowego w Szczekocinach znajdujemy na wydanej w 1843 roku topograficznej mapie Królestwa Polskiego. Przy nazwie miasta umieszczono trąbkę – znak topograficzny stacji pocztowej. Prace nad mapą zakończyły się w 1839 roku. Należy zatem domniemywać, że już wcześniej stacja pocztowa w naszym mieście działała.
Znamy nazwisko jednego z pierwszych ekspedytorów poczty. W latach 1845-1847 i później 1852-1856 był nim Kacper Lechowski. Nie jest to postać w Szczekocinach nieznana. W latach 1839-1856 pełnił jednocześnie funkcję burmistrza miasta. Wtedy placówka w Szczekocinach była filią Urzędu Pocztowego Pogranicznego w Częstochowie.
W latach 1846-1851 ekspedytorem był Jakub Zając. To krewny ówczesnego proboszcza szczekocińskiej parafii Franciszka Zająca i posadę ekspedytora uzyskał, zapewne za jego wstawiennictwem.
Również kolejny burmistrz, następca Lechowskiego, urzędujący w latach 1856-1871 Leon Wilkoszewski był przez cały ten czas ekspedytorem poczty. Prowadził równocześnie tzw. poczthalterię, czyli stację przeprzęgową, gdzie zmieniano zaprzęgi konne pocztowych dyliżansów. Rok po jego śmierci, w 1872 roku na łamach Gazety Kieleckiej rodzina ogłosiła sprzedaż „domu drewnianego z wszelkimi do gospodarstwa potrzebnymi zabudowaniami i poczthalterią”.
Z okresu urzędowania Wilkoszewskiego zachowały się dość liczne pamiątki filatelistyczne. Między inny list ze Składu Solnego wysłany ze Szczekocin w 1857 roku i pierwszy polski znaczek pocztowy ze stemplem naszej poczty z 1860 roku. Również dokument z 1859 roku o ukaraniu go karą pieniężną, za opóźnienie w dostawie gazet.
W 1885 roku miasto uzyskało połączenie telegraficzne. Jak donosiła Gazeta Kielecka „Feliks Halpert właściciel dóbr Szczekociny, który zwykł zjeżdżać z Petersburga na letni wypoczynek, własnym sumptem przeprowadził kabel telegraficzny ze stacji telegraficznej w Pilicy”.
W 1890 roku „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego” oprócz kościoła, szkoły początkowej i przytułku dla starców wymieniał działająca stale w Szczekocinach stację pocztową.
Działalności pocztowej nie przerwała I wojna światowa. Z tego okresu zachowały się ciekawe pamiątki filatelistyczne. Stemple cenzury wojskowej i znaczki z wizerunkiem cesarza świadczą, że funkcjonowała pod specjalnym nadzorem.
Historia poczty z lat II Rzeczpospolitej może być już udokumentowana materiałem fotograficznym. Urząd mieścił się przy ulicy Senatorskiej 11 (obecnie posesja nr 13, zabudowana domem wielorodzinnym). Stary dom należał wtedy do rodziny Górskich, którzy wynajmowali go Urzędowi Pocztowo-Telegraficznemu. Jest możliwe, że Górscy odkupili dom od sukcesorów po Leonie Wilkoszewskim.
Z tego okresu znamy nazwiska dwóch naczelników i kilku pracowników poczty szczekocińskiej. W 1921 roku naczelnikiem był Stanisław Kulczycki, potem w latach trzydziestych Franciszek Nowakowski. Urząd zatrudniał kilkunastu pracowników. Możemy wymienić m.in. Romana Pasterczyka i Józefa Piątka. Obaj byli spoza Szczekocin. Pierwszy z okolic Jasła, drugi urodzony w dalekich Czerniowcach.
W latach trzydziestych zaczęto na większą skalę korzystać z telefonów. Oprócz rozmównicy publicznej, telefony funkcjonowały u 17 abonentów.
W trudnym okresie okupacji po klęsce wrześniowej placówka Szczekociny działała nadal, choć jak widać na prezentowanych pamiątkach, pojawiły się niemieckie stemple i niemieckie znaczki pocztowe. Pracownicy poczty włączyli się w działalność konspiracyjną, to wiemy z raportu komendanta placówki AK Remigiusza Kruzla; podsłuchiwali rozmowy niemieckich urzędników, uprzedzali podziemie o ważnych zarządzeniach przesyłanych drogą telegraficzną i przejmowali korespondencję z donosami, bo i niestety taka się zdarzała. Ich działalność uratowała niejedno życie i wielu uchroniła przed wywózką na przymusowe roboty do Niemiec.
Powojenna działalność szczekocińskiej poczty, gdy przniesiona została do sąsiedniego budynku, dawnego magistratu pod nr 15, a jeszcze później do obecnej siedziby pod nr 2, będzie już przedmiotem kolejnego artykułu.