Andrzej Orliński. Szczekociny – wąskotorowa kolejka konna
Szczekociny – wąskotorowa kolejka konna
O szczekocińskim tramwaju konnym lub kolejce konnej, bo takie nazwy przetrwały w przekazach naszych przodków, pisano już wielokrotnie. Pisał Jerzy Jerzmanowski w książce w „W starych Kielcach” (wydana w 1984 r.), pisali regionaliści szczekocińscy przed laty w „Echu Szczekocin”. Dziś nasza wiedza jest znacznie bogatsza. Wiele ciekawych informacji znalazłem w archiwalnym zbiorze dokumentów Sejmiku Powiatowego we Włoszczowie przechowywanych w Archiwum Państwowym w Kielcach, również w zachowanych egzemplarzach wydawanej w okresie międzywojennym sejmikowej Gazety Włoszczowskiej. Dzięki Grzegorzowi Żarnowieckiemu, wielkiemu pasjonatowi kolejnictwa wiemy, że również Bogdan Pokropiński w monografii „Jędrzejowskie koleje wąskotorowe” zawarł kilka nieznanych wcześniej faktów. Uznałem, że ten krótki tekst, parę starych fotografii, dokumentów i mapka, pozwolą dziś w dobie bardzo ograniczonej już roli transportu publicznego, zorientować się jakie środki podejmowali nasi przodkowie aby podróżowanie było możliwe.
Kolejka powstała, gdy trwała I wojna światowa. Okupujący te tereny Austriacy w 1915 roku wybudowali bitą drogę ze Szczekocin do Sędziszowa przez Słupię Jędrzejowską i wzdłuż niej, rok później ułożyli szyny dla wąskotorowej kolei o rozstawie 600 mm. Pierwszy skład odjechał z Sędziszowa do Szczekocin 15 listopada 1916 roku. I szosa i kolejka były inwestycjami na użytek wojenny, ale jak pokazała przyszłość służyły, a szosa nawet służy nadal, potrzebom cywilnym.
Prawdopodobnie w pierwszym, austriackim okresie do ciągnięcia składów używano małych parowozów opalanych węglem, później siłą pociągową były konie.
W 1918 roku linię koli wąskotorowej Szczekociny-Sędziszów przejął na własność powiatową Wydział Powiatowy Sejmiku Włoszczowskiego i taka sytuacja trwała do 1928 roku, gdy przeszła pod zarząd magistratu miasta Szczekociny.
Z preliminarza budżetowego na rok 1924 wiemy, że do obsługi ruchu zatrudnionych było 15 pracowników i utrzymywano 10 koni. Wzdłuż torów utrzymywano sieć telefoniczną.
Kierownikiem kolejki w latach 1922-1928 był Włodzimierz Naumczyk kancelista, drogomistrz a później nadzorca budowlany i nauczyciel w Prywatnej Szkole Dokształcającej Związku Rzemieślników Chrześcijan w Szczekocinach. Z przekazów rodzinnych wiemy, że na kolejce pracowali m.in.: Świzik z Goleniów, Wójcik, Prokop, Wojciechowski i Lech ze Szczekocin. Józef Lech, który choć z zawodu był krawcem w 1921 roku pełnił funkcję zawiadowcy, później kasjera, a w 1933 roku był nawet kierownikiem. Choć po 1935 roku kolejka zaniechała działalności i tak całe Zarzecze mówiło o nim „Lech z kolejki”.
Niezwykłą przygodę przeżył w 1922 roku woźnica kolejki Ignacy Wójcik. Podczas próby napadu na konwojenta pocztowego wiozącego pieniądze, został postrzelony w czoło. I to nie przez bandytę, ale pasażera, który mając własną broń, skutecznie ochronił pocztową przesyłkę, ale tak nieszczęśliwie, że postrzelił woźnicę. Wójcika wyleczono, pełnił później bezpieczniejszą posadę woźnego sądowego.
Kolejka funkcjonowała do 1935 roku. W swoich najlepszych latach kursowała 7 razy na dobę, a pokonanie trasy, konnemu zaprzęgowi zajmowało niewiele ponad dwie godziny.
Dziś wobec braku jakiegokolwiek publicznego połączenia ze stacją kolejową w Sędziszowie, wszyscy ci, którzy nie mają własnego środka lokomocji mogą tylko powzdychać.