Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Stowarzyszenie Miłośników Historii Szczekocin i Okolic Stowarzyszenie Miłośników Historii Szczekocin i Okolic

Andrzej Orliński. Z dawnej prasy. Orkiestra włościańska z Rokitna

Utworzono dnia 15.03.2021
Czcionka:

Andrzej Orliński

Z dawnej prasy

W ramach cyklu „Z dawnej prasy” przypominamy artykuły z prasy krajowej, które ukazywały się w czasach minionych, niekiedy bardzo odległych i dotyczyły Szczekocin i najbliższej okolicy. Archiwum Stowarzyszenia Miłośników Historii Szczekocin i Okolic zgromadziło pokaźną ilość materiału źródłowego. To wynik kwerendy prowadzonej przez członków Stowarzyszenia.

Orkiestra włościańska z Rokitna

W 1882 roku warszawska „Gazeta Świąteczna” w wydaniu z pierwszej niedzieli czerwca donosiła, że w Warszawie, w dużej piwiarni przy słynnej ulicy Chmielnej, przez cały maj występowała: drużyna muzyczna z samych włościan złożona.  W dalszej części notatki dowiadujemy się, iż zespół sprowadzony został ku uciesze gości, ze wsi Rokitno; z pod miasteczka Szczekocin w Krakowskiem. Składała się z 17 muzykantów grających na instrumentach dętych: trąbach, fletniach i klarynetach. Ubrani z wiejska, ale porządnie, w niebieskie kaftany, białe koszule z czerwoną wstążką u szyi. Autor artykułu pisze: przyjemnie posłuchać ich muzyki, bo grają nieźle. Szczególnym powodzeniem cieszyły się melodie swojskie: krakowiak, mazur, oberek.

Ale oburzał się jednocześnie autor, że włościanie zamiast grać u siebie, w kościele, na weselach, czy wiejskich zabawach, swoją grą pomagają szynkarzom przywabiać gości do miejsc, gdzie ludzie przy kufelkach i kieliszkach całe wieczory marnują.

Zastanawiali się pewnie warszawiacy, słuchając rokitniańskiej kapeli, skąd taka biegłość w grze? To pytanie można zadać i dzisiaj.

Dysponujemy kilkoma źródłami, które mogą nieco naświetlić narodziny tej włościańskiej orkiestry.

Pierwsza wzmianka pochodzi z roku 1875, ale już wtedy orkiestra była wyszkolona, ograna i zarabiała na swoich występach. W początkach roku występując w Jędrzejowie przez tydzień zarobili 200 rubli. Napisał o tym nie byle kto, bo sam Bolesław Prus w swoich „Kronikach Tygodniowych” pisząc o małomiasteczkowym i wiejskim ruchu artystycznym. Wtedy orkiestra liczyła 13 członków. Prus napisał: Niedawno pisma donosiły o jednej takiej bandzie istniejącej we wsi Rokitno pod Szczekocinami, których Hubert Heilman, Szlązak, za opłatą 300 rubli na rok wyuczył grać w ciągu 5 kwartałów.

Jedno z pism, na które powoływał się Bolesław Prus to „Gazeta Polska”, która 20 lutego 1875 roku donosiła o występach muzyków z Rokitna w Jędrzejowie.

Po informacji z „Gazety Polskiej” i powtórzonej w „Kronikach Tygodniowych” Prusa, należy sądzić, że orkiestra powstała nie później niż w ostatnim kwartale 1873 roku.

W 1876 roku w „Gazecie Kieleckiej” z 5 listopada ukazał się artykuł prezentujący z imienia, nazwiska i zawodu skład orkiestry i co niezmiernie ciekawe, również grany repertuar. Tam też znajdujemy informację, że ich instrumenty zostały zakupione aż Pradze Czeskiej za kwotę 300 rubli srebrnych.

Pozostaje jeszcze dociec, kim właściwie był Hubert Heilman? Również potwierdzić jego imię. Bo niektóre źródła podają nie Hubert, ale Robert. W „Kronice OSP Rokitno”, która powstała ponad 40 lat później napisano: inżynier Hilman. Zapewne to ta sama osoba, nazwisko zapamiętano w nieco zniekształconej formie. Dodany do nazwiska tytuł „inżynier” każe nam się domyślać, że jego pobyt w Rokitnie związany był z budową nowego, murowanego kościoła. Proboszczem parafii Rokitno był wówczas ksiądz Władysław Ineman i istotnie trwała budowa nowej, murowanej świątyni. Był więc Heilman, raczej budowniczym, ale jednocześnie pełnym pasji i umiejętności kapelmistrzem. I to nie byle jakim. Wyszkolona przez niego orkiestra nie tylko zarabiała, ale zauważona została przez Oskara Kolberga. W wydanym w 1885 roku XVIII tomie wielkiej monografii „Lud. Jego zwyczaje, …, pieśni, muzyka i tańce”, charakteryzując ludność wiejską Kielecczyzny, Kolberg napisał: Niektórzy wielką do muzyki wykazują zdolność; miejscami jak np. w Rokitnie pod Szczekocinami potworzyli z nich nauczyciele dobrze funkcjonujących członków orkiestry, z dętych najczęściej złożonych instrumentów.

Do wyjaśnienia pozostaje kwestia imienia

Nie dziwi, że również mieszkańcy Szczekocin mając blisko, tak dobrego nauczyciela muzyki zapragnęli rozpocząć naukę gry na instrumentach i założyć orkiestrę. W październiku 1875 roku zawarli kontrakt z Heilmanem. Własnym sumptem zakupili instrumenty i rozpoczęli naukę. Każdy z uczestników kursu płacił za naukę sam. Na dodatek nauczycielowi zagwarantowano 1/3 przyszłych wpływów za granie.  Pisała o tym „Gazeta Kielecka” w korespondencji ze Szczekocin 2 lutego 1876 roku.

Co sprawiało, że zarówno włościanie z Rokitna, jak i rzemieślnicy ze Szczekocin tak ochoczo garnęli się do muzyki? Rodzący się artystyczny instynkt? A może chęć zamiany ciężkiej pracy na roli i w rzemieślniczych warsztatach na łatwiejszą?

Autora opisującego warszawskie występy kapeli z Rokitna martwiło, że włościanie wyjeżdżając szkodzą własnym gospodarstwom, że wielu z nich, szczególnie młodych, może porzucić dotychczasowe zajęcia i zamiast stać się porządnymi gospodarzami wybiorą los wędrownych muzykantów. Natomiast Bolesław Prus, jako pozytywista, w łączeniu artystycznych zamiłowań i możliwości zarobkowania nie widział nic zdrożnego.

Nie wiemy, czy merkantylizm w amatorskim ruchu artystycznym był istotnie problemem? Czy wyszkoleni muzykanci porzucali dotychczasowe zajęcia? Na pewno nie wszyscy. Większość łączyła muzykę z pracą, co najwyżej traktując orkiestrowanie jako źródło dodatkowego zarobku.

W początkach XX wieku; w Szczekocinach w 1901, a w Rokitnie w 1912 roku, założono jednostki Ochotniczej Straży Ogniowe. Przy każdej z nich powstała orkiestra dęta. Jestem pewien, że wśród nich byli uczniowie Huberta Heilmana.

Artykuł zamieszczony w Echo Szczekocin nr 2(115)/2021

Orkiestra włościańska z Rokitna

Utworzono dnia 15.03.2021, 08:52

Imieniny

Zegar

Pogoda

Zaprzyjaźnione Instytucje

Archiwa Społeczne